wtorek, 20 listopada 2012

Życie w rozkroku

Tydzień temu pisałam o odkładaniu decyzji o separacji lub rozwodzie "dla dobra dzieci". Napisałam, że  właśnie ze względu na dzieci lepiej wyjść z toksycznego związku. Wasze dzieci przestaną obserwować Wasz konflikt i żyć w atmosferze codziennych kłótni, obojętności emocjonalnej, „cichych dni”. Przestaną cierpieć razem z Wami. Przestaniecie unikać domu jako miejsca „ciężkiej atmosfery” i bardzo chętnie „uciekać” w pracę. Przestaniecie nagle mieć mnóstwa obowiązków służbowych, być niezastąpionym wsparciem dla kolegów i przyjaciół. Przestaniecie też szukać dowartościowania w ramionach pocieszycielek lub pocieszycieli, którzy wykorzystają Waszą potrzebę bliskości. Jest oczywiście szansa, że znajdziecie właściwego partnera, który z roli pocieszyciela przerodzi się w osobę znaczącą w Waszym życiu. Odradzałabym jednak, podejmowanie takiej decyzji będąc w związku. W stanie „emocjonalnej ucieczki” z domu nie potraficie ocenić wartości nowego związku. Macie założony „czarny filtr” na bycie w domu i „różowy” wszędzie poza nim. Tracicie obiektywizm i racjonalne podejście. Prowadzicie „podwójne życie”, które może w początkowej fazie bawić lub być odskocznią dla Waszej nudnej codzienności. Działać na zasadzie zakazanego owocu, czyli być pełnym atrakcyjności realizowaniem się w seksie, której na przykład brakowało w Waszym związku.

Niedawno przeczytałam na jednym z portali wpis:
Mam romans już ponad trzy lata i z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że w moim małżeństwie jeszcze nigdy nie układało się tak dobrze. Zwłaszcza w sferze łóżkowej. Odkąd czasem pozwalam sobie na dziki seks z Kochanką, moja żona sprawia wrażenie promieniującej i usatysfakcjonowanej naszym pożyciem seksualnym. Oczywiście, nie mam wątpliwości, że sytuacja wyglądałaby inaczej, gdyby MOJA dowiedziała się, że w życiu jej partnera istnieje druga kobieta. Dla dobra nas obojga, lepiej, by ten fakt nigdy nie ujrzał światła dziennego.

Zainteresowało mnie stwierdzenie „z czystym sumieniem” i zadałam sobie pytanie, co się stanie, kiedy ta tajemnica „ujrzy światło dzienne”. Prawdopodobnie, skończy się mit fantastycznego mężczyzny, wiernego męża i kochanka, a na pewno promieniejącej szczęściem żony. Kurtyna opadnie i skończy się ostatni akt tego teatru – małżeństwa, gdyż odzyskanie zaufania to trudny, długi i często niemożliwy proces. Zacznie się kolejny czarny scenariusz, czyli problem z odzyskaniem zaufania do męża, poczucia bezpieczeństwa w związku. Żona uświadomi sobie, że wyrafinowany seks i intymność, która ją łączyła z mężem, nie jest intymnością, tylko perfidną grą. Inna kobieta, z resztą, też może chcieć upomnieć się kiedyś o swoje prawa… i co wtedy?

Generalnie „podwójne życie” to bardzo kosztowna emocjonalnie strategia, nie rozwiązująca problemów w dłuższej perspektywie, lecz je odsuwająca w bliżej nieokreśloną przyszłość. Świadomość oszukiwania swojego partnera, bycie graczem, który zmienia maski, mimo całego fanu, podziwu kolegów i adrenaliny jest wątpliwe moralnie. Z czasem zaowocuje poczuciem winy bądź kompletnym zerwaniem więzi emocjonalnej ze swoim pierwszym partnerem, sprowadzając ją do roli sekspartnera i relacji oziębłości wobec niego. Życie w związku to nie tylko seks, więc koncentracja wyłącznie na tej sferze może zniszczyć jego inne wartości. Długotrwałe dzielenie ról jest męczące, może wpłynąć na zaburzenie „tożsamości związku”, czyli pojawią się pytania: czego tak naprawdę chcę, gdzie się realizuje i czy mogę w końcu przestać grać, być sobą. To może stworzyć w domu atmosferę zbliżoną do piekła, bo żona nie rozumiejąc zachowania zacznie pytać, co się stało z jej mężem.

Życie w „rozkroku emocjonalnym” to wyraźny sygnał, aby poważnie zastanowić się nad sensem swojego związku. Warto to zrobić z ołówkiem w ręku, tak to robiliście wcześniej. Analizowaliście mocne i słabe strony jednego i drugiego związku w relacji ze swoimi potrzebami, oczekiwaniami i sensem życia. Warto odnieść te potrzeby do modelu idealnego związku, który będzie dla Was swoistego rodzaju kryterium porównawczym. Wtedy może się okazać, że znajdziecie „trzecie” rozwiązanie. Uświadomicie sobie, że ani jeden, ani drugi związek nie realizuje Waszych marzeń do końca, skoro dopiero oba stanowią satysfakcjonującą całość. To ważna informacja i wartościowa z punktu widzenia Waszego życia. Macie model swoich potrzeb, wiecie, czego Wam brakuje i czego szukać. Wiecie też, co jest dla Was ważne. Teraz pora poszukać właściwego związku, który będzie kreacją, szczęściem, rozwojem, bezpieczeństwem, nieokiełzaną tajemnicą, synergią, właściwym wyborem… tym wszystkim, czego pragniemy w snach.

Szczerze zachęcam do odwagi w poszukiwaniach. Sama dokonałam takiego wyboru i do dziś jestem dumna z tej decyzji. Szkoda każdej chwili, kiedy związek jest ciężarem i każdej straconej, która już nie wróci. Z perspektywy swoich doświadczeń wiem, że warto podjąć ten trudny, pierwszy krok…  Zapewniam Was, że nagroda przekracza najśmielsze oczekiwania… 

1 komentarz:

  1. Mam na imię Wiktoria. Jestem z L.A. Jestem żonaty z mężem od 4 lat. Wszystko zaczęło się kilka miesięcy temu, kiedy mój mąż wrócił z pracy. Zaczął mnie podchodzić, ciągle pytałem, na czym polega problem, i powiedział mi, że ma dość małżeństwa. Mamy 2-letnią córkę, a tymczasem słyszę plotki, że widział inną kobietę, która jest jego kolegą w pracy, ale postanowiłam nie wierzyć, ponieważ mu zaufałam. Słysząc to od niego w ten wierny dzień, złamało mi serce, nie chciałem stracić męża i zerwać małżeństwa, więc padłem na kolana i błagałem go, ale uparł się, że podjął decyzję. Byłem sfrustrowany i zdezorientowany, nie wiedziałem, co zrobić, aby odzyskać męża, dopóki nie usłyszałem o dr Ajayi, rzucającym zaklęcia, który otrzymał swoje moce od swoich przodków, skontaktowałem się z nim, mimo że byłem sceptyczny. Powiedziałem mu, co się stało ze mną i moim mężem, a on zapewnił mnie, że wróci. Opowiedział mi o niektórych zaklęciach, które zamierza rzucić, by go sprowadzić, a ja zaakceptowałem wszystko, co powiedział. Kilka dni później, ku mojemu zdziwieniu, byłem w tym wiernym dniu w pracy, a mój mąż zadzwonił do mnie i powiedział, że chce się ze mną zobaczyć w naszej ulubionej restauracji, w której po raz pierwszy chcieliśmy się pobrać. Kiedy tam dotarłem, mój mąż zamówił już bardzo drogie wino, w tym momencie byłem zdezorientowany. Natychmiast upadł na kolana i błagał mnie, bym wybaczył wszystkim jego niedociągnięciom, że nie wie, co go spotkało… w ten sposób wrócił do mnie mój mąż. Wszystko dzięki dr Ajayi, jeśli potrzebujesz jakiejkolwiek pomocy, czy to problemów zdrowotnych, miłosnych, twoich problemów zawodowych nie pozwól, by cię to obciążało, skontaktuj się dziś z wielkim zaklęciem Rzucającym i nie pożałujesz. Jego kontakty to VIBER lub numer WhatsApp: +2347084887094 lub e-mail drajayi1990@gmail.com

    OdpowiedzUsuń