wtorek, 15 stycznia 2013

Kto ma skłonności do zdrady?

Gdy próbowano przypisać skłonność do zdrady cechom osobowości, okazało się, że jedynie trzy okazały się pewnymi wyznacznikami skłonności do niewierności (badania Bussa i Sheckelfforda – 1997 – kiedy przeanalizowano ponad 1000 cech osobowości). 

Pierwsza, zgodnie z badaniami przytoczonymi przez Annę Wilk, to narcyzm. Ludzie ze skłonnościami narcystycznymi mają wyjątkowo wyolbrzymione poczucie własnej wartości, przeceniają swoje osiągnięcia i talenty, żyją fantazjami o sukcesie. Chcą mieć nieograniczoną władzę, oczekują uznania ich wielkości, a kiedy tego nie otrzymują, wpadają w złość i frustrację. Są skoncentrowani na sobie sądząc, że mają do wszystkiego prawo, wybierają z otoczenia osoby zamożne lub takie, które mogą wykorzystać. Osoby o cechach narcystycznych cechuje brak empatii, zawiść i koncentracja na własnych potrzebach. Jak wykazały badania, częściej niż inni ludzie flirtowały, umawiały się na randki z innymi parterami, częściej nawiązywały kontakty seksualne i decydowały się na przygodny seks. Łatwo przyznawały się do takiej swobody seksualnej, co potwierdzali ich partnerzy.
 
Druga cecha to niski poziom odpowiedzialności, czyli brak sumienności w relacjach i umowach, brak zorganizowania, impulsywność, brak samokontroli.
 
Trzecia cecha to psychotyczność. Brak samokontroli już wskazuje na psychotyczność, gdyż osoby te są bardzo impulsywne, mają problemy z samokontrolą emocji i brakiem hamulców społecznych. W skrajnych przypadkach mogą wykazywać socjopatię.
 
Anna Wilk twierdzi, że zarówno niski poziom odpowiedzialności, jak i wysokie wyniki na skali psychopatyczność, okazały się właściwymi zapowiedziami niewierności małżeńskiej. Podobnie jak u osób narcystycznych współmałżonkowie z tymi cechami flirtowali, umawiali się na randki, uprawiali przygodny seks częściej niż osoby o cechach przeciwnych.

Ciekawe jest to, że powyższe zależności nie odnoszą się wyłącznie do mężczyzn, a w jednakowym stopniu zarówno do mężczyzn, jak i kobiet. Wydaje się, że żadna z płci nie jest wolna od wpływu osobowości na skłonność do zdrady. Nie wszystkie osoby samolubne, manipulujące i impulsywne muszą dopuścić się niewierności, ale cechy te zwiększają prawdopodobieństwo jej wystąpienia.

Może więc już wcześniej, na etapie poznawania się i wstępnych „przymiarek” do bycia razem analizujmy osobowość partnerów pod względem ich potencjalnej skłonności do zdrady. Jeśli więc zaakceptujemy partnera z potencjałem „zdrajcy”, to zrobimy to z dobrodziejstwem inwentarza i będziemy mogli mieć pretensje wyłącznie do siebie. Jeśli już jesteśmy w związku, może będzie nam łatwiej zaakceptować fakt zdrady, skoro ten typ tak ma…?

Niewierność jest jedną z najczęstszych przyczyn rozwodów na całym świecie. Jednak zdrada jednego z parterów nie musi kończyć się rozwodem. Czym więc różnią się od siebie te pary, które pomimo zdrady pozostają ze sobą, od tych, które decydują się na rozstanie? Wyniki przeprowadzonych badań (Buss, Shackelford, 1997) pokazały, że im poważniejsza forma niewierności, tym wyższe prawdopodobieństwo zażądania rozwodu.
 
Jednak najciekawsza jest liczba osób, które nie domagały się rozwodu, nawet gdy parter dopuścił się zdrady, kontynuuje Anna Wilk w swoim artykule. Niemal jedna trzecia badanych to osoby, które przebaczyły swoim niewiernym partnerom.

Zastanówmy się czym takie osoby się charakteryzują? Czynnikiem decydującym, choć głównie analizowanym z perspektywy kobiety, okazuje się potencjalna wartość matrymonialna partnera. Żony, oceniane jako atrakcyjniejsze od swych partnerów, mające wyższą potencjalną wartość na "rynku" matrymonialnym częściej niż inne twierdziły, że zażądałyby rozwodu w przypadku niewierności męża, mając przy tym świadomość, że nie będą miały większego problemu ze znalezieniem nowego partnera. Natomiast kobiety o mniejszej atrakcyjności fizycznej i niższej potencjalnej wartości matrymonialnej częściej przebaczały.

Dochodzimy więc do zdefiniowania, czym jest seks dla obu płci i podobnie jak wcześniej, zaznaczają się wyraźne różnice determinowane płcią. Z punktu widzenia reprodukcji korzyści dla mężczyzn płynące z seksualnej różnorodności są tak ogromne i oczywiste, że naukowcy przeoczyli jeden podstawowy fakt: liczba mężczyzn mających przelotne kontakty seksualne musi być taka sama jak liczba kobiet, które z nimi współżyły. U mężczyzn nie pojawiłaby się tendencja do seksualnej różnorodności, gdyby kobiety nie przyzwalały na takie zachowania. 

Wielu mężczyzn przerażonych jest myślą, że kobieta z natury mogłaby nie być monogamistką. Jednakże niezaprzeczalnym faktem jest to, iż strategie seksualne kobiet nie powstały po to, by zadowolić mężczyzn. Nie wykształciły się też dla dobra grupy, czy nawet dobra gatunku. Kobieca psychologia seksualności, łącznie z kobiecą skłonnością do zdrady istnieje dzisiaj wyłącznie dlatego, że naszym pramatkom przynosiła ona korzyści. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz